az2

Za oknem [przynajmniej tym moim] zima pełną gębą... Śnieg, mróz, bałwan i dzieciaki rzucające się śnieżkami...Normalnie sielanka; ja spragniony kręcenia wychodzę na rower; ludzie patrzą na mnie co najmniej dziwnie...A ja co najmniej dziwnie na pewnego rowerzystę, który to w dżinsach, kurtce puchowej bez rękawiczek i czapki kręci dzielnie przed siebie. Ten widok zainspirował mnie, co by uświadomić niektórych jak tu się ubrać, aby nasz organizm był nam wdzięczny za naście lat.

 
Bartosz Niezgoda

 

O tym, że utrzymanie optymalnej ciepłoty naszego ciała to podstawa chyba nie muszę nikogo przekonywać. Szczególnie ważne i poniekąd trudne jest to w zimowe dni. Najlepsza, sprawdzona i udoskonalona "nowinkami technicznymi" metoda to ubranie się na cebulkę. Jednak zakładanie bawełnianego podkoszulka, wełnianego swetra i kurtki to nie najlepszy pomysł. Nie obejdzie się niestety bez bielizny termoaktywnej.

Głowa [twarz] - przez nią wydalamy sporą ilość ciepła. Warto dobrze ją zabezpieczyć przed wiatrem potęgujacym zimno. Dobry zestaw to: cienka kominiarka, z neoprenową maską na usta i nos, wyścielona delikatnie polarkiem. Na to zakładamy czapkę o niezbyt "wielkiej" gramaturze i kask. W cieplejsze, acz wietrze dni z powodzeniem wystarczy sama kominiarka; aczkolwiek warto zapewnić jakieś zabezpieczenie naszych uszu [nie ma to jak zapalenie ucha].
az2

Tułów [w tym szyja i dłonie] - tu sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana. Pierwsza warstwa tuż przy ciele to obowiązkowo koszulka oddychająca. Może być rowerowa [dobrze odprowadzi pot] bądź termoaktywna [oprócz przepuszczenia wilgoci, zapewni także komfort cieplny]. Na to zakładamy polar 50/100 i windstopper; gdy pada śnieg z deszczem lub mamy odwilż warto dodać jakąś pelerynkę przeciwdeszczową.
A co na szyję?? szaliczek polarowy w kształcie walca ze ściągaczem - doskonałe wypełnienie dziury powstałej pomiędzy kołnierzem kurtki i kominiarką. A na łapki rękawiczki z windstoperra; gdy to nie pomoże, dodatkowa para pod i jest dobrze:)

Nogi - rynek zalany jest spodniami rowerowymi "na zimę'. Jednak tylko część z nich faktycznie spełni powierzone im zadanie. Większość jest słabo docieplona i nie chroni przed wiatrem. Chcąc kupić dobre trzeba zwrócić uwagę na kilka "drobnostek". Z zewnątrz powinny posiadać wstawki z windstoppera co najmniej na kolanach i udach [ jak będą na piszczelach to świetnie]; od wewnątrz docieplone jakimś polarkowatym materiałem. Często jednak takie spodnie to za mało. Co założyć pod?? Najlepiej letnie spodenki z nogawkami, które odprowadzą pot
do kolejnej warstwy. A co wtedy, gdy jest bardzo mokro?? Wyjście jest tylko jedno. Albo nie jedziemy, albo ubieramy coś nieprzemakalnego...
Mokre nogi i minusowa temperatura to nie jest dobra kombinacja...

Stopy - po pierwsze docieplone i w miarę oddychające skarpetki. Na to buty, najlepiej zimowe; wiadomo jednak, że nie są ani tanie, ani często używane. W takim wypadku, kupujemy dodatkową wkładkę z folią, która będzie izolować naszą stopę przed zimnem. Na koniec ochraniacze, w pełni nieprzemakalne; nie będą oddychać, ale za to nie przepuszczą zimnego powietrza. Dla docieplenia można dołożyć dodatkową parę skarpetek, lub kompres rozgrzewający. Jest jeszcze opcja ubrania normalnego obuwia zimowego; moim zdaniem nie jest to wygodne, ani "profesjonalne" ;)
az1

Wymienione wyżej metody ubioru sprawdziłem osobiście. Jak wiadomo każdy inaczej odczuwa zimno i może potrzebować dodatkowych warst odzieży [bądź mniej]. Zdając sobie również sprawę z faktu, iż przy takim zestawieniu możemy być zgrzani, odradzam robienia postojów i wyziębiania organizmu. Przy uprawianiu kolarstwa nie da się również znaleść w pełni optymalnej metody, dzięki której nasze ciało pozostanie suche i zabezpieczone termicznie.
Jako, że atykuł ma traktować tylko o tym w co się ubrać [jakie metody i materiały zastosować], a rynek jest nasycony wszelakimi dobrami nie podałem konkretnych modeli; w razie pytań z tym związanych proszę pisać; postaram się na wszelkie dogłębnie odpowiedzieć.