Bluto RS 05

Suchar codzienny: "biegnie garbaty do autobusu przewrócił się, pobujał, pobujał...i usnął." Jaki tu związek z tłustą amortyzacją? Prawie żaden, poza jednym: my też chcemy tak bujać się na amortyzatorach aby wszelkie nierówności nikły w oczach. Wcale nieśmieszne....bo nie musi być.

W pierwszej części moich mądrości przedstawiłem nieco teorii, która większość z Was pewnie obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg. :) Dlatego tym razem skupię się konkretnie na tym, co oferuje nasz tłusty rynek. W porównaniu do konstrukcji tradycyjnych pod cienką kiszkę oferta jest...chmm....mizerna, ale z drugiej strony nie ma się co dziwić - Fatbajki są nieustająco niszą nisz, zwłaszcza teraz, gdy na topie są gravele i Ęduro.

Zestawienie amortyzatorów zacznę znowu pół żartem pół serio...od ogumienia. Ucieszą się z pewnością miłośnicy "pure MTB", gdzie króluje minimalizm i naturalizm :). Zatem do dzieła mości panie i panowie.

Między Bogiem a prawdą każda tłusta opona amortyzuje. Ale żeby ta naturalna amortyzacja miał ręce i nogi, to nasza guma musi być naprawdę tłusta, tak minium realne 4.5", choć i to będzie nieco mało. Poniżej znajdziecie przykłądową listę teoretycznie najlepiej amortyzujących gumiaków:

  • Chayoyang Yeti Cross - 5.5"
  • Vee Tire Snow Shoe 2XL - 5.05"
  • Maxxis Miniong FBR/FBF - 4.8"
  • Schwalbe Jumbo Jim - 4.8"
  • Surly Bud/Lue/Knard - 4.8
  • Chayoyang Snow Storm - 4.9"
  • 45NRTH Dunderbeist 4.6
  • Kenda Juggernaut PRO 4.5"

Kluczową sprawą jest ilość powietrza w oponie. Prawda jest okrutna - tylko garstka z nas ma zacięcie, aby bawić się w aptekarskie odmierzanie ilości wiatru. W przypadku najszerszych kapci, różnica 1 PSI ma znaczenie. Gorzej....wystarczy zmiana temperatury powietrza, aby dało się odczuć różnicę w ugięciu opony. Niezbędnym elementem jest zatem posiadanie specjalistycznej pompki do fatbike, np Joe Blow Dualie (stacjonarna), gdzie jesteście w stanie bardzo precyzyjnie dmuchać w balon. Ja taką pompkę posiadam, ale masochistą nie jestem i niemal zawsze mam więcej wiatru niż ustawa przewiduje. Dlatego amortyzację naturalną traktuję tak samo jak naturalną antykoncepcję...A co zrobić podczas wycieczki, gdy warunki się zmieniają? Tu wystarczy choćby i zwykła pompeczka, jeno wypada wozić ze sobą elektroniczny miernk ciśnienia...albo puknąć się w czoło i jechać dalej.

Czyli jednak upieracie się przy "widłach-na-sprężynie"? Spoko luzik. Tu przedział cenowy i jakościowy jest tak samo duży jak w przypadku pozostałych komponentów do fatów. Kłopot w tym, że pułap minimalny jest i tak za wysoko zawieszony. Przypomnę tylko, że z widelcami amortyzatowanymi do fatów jest tak samo jak z modelami do zwykłego MTB. Można kupić modele najtańsze - warte tylko tyle co cena skupu złomu. Kto jednak poważnie traktuje siebie, bezpieczeństwo oraz przyjemność z jazdy ten zdecydowanie powinien rozejrzeć się za sprzętem z prawdziwego zdarzenia.

Najprostsze oraz najtańsze konstrukcje znajdziecie na chińskim Alixepress lub na polskim Allegro, gdzie przypływają z Aliexrpress z doliczoną marżą sprzedającego. Największym atutem jest cena nie przekraczająca kilkudziesięciu dolarów. W zamian klient otrzymuje 3kg kloca ze sprężyną o jakości poniżej ustawy.

China Fat Fork Pasak

Na tym samym portalu spotkacie jednakże bardziej zaawansowane konstrukcje, kosztujące w granicach 100-300USD. Te najtańsze wyposażono nawet w kartusze olejowe oraz asystę powietrzną, zaś górne golenie pokryte są powłoką zmniejszającą tarcie. Te konstrukcje oferują w teorii przeważnie od 80-120mm skoku. Najdroższe wersje, uwaga, są wykonane całkowicie z włókna węglowego! Taki amortyzator waży zaledwie 1120g. W każdym jednak przypadku należy postawić sobie pytanie: Czy wydanie paru dolarów mniej warte jest późniejszych nerwów, gdy widelec nagle przestanie działać, złapie luzy. Nikt tego nie będzie serwisował w Polsce. Zaletą tych tanich modeli jest np. prosta sterówka 1 1/8", co pozwoli na montaż widelca do starszych ram z tradycyjną główką sterową. Oprócz ceny, to chyba jedyny atut potrafiący nakłonić do zakupu.

Pamiętajcie - jeśli już macie kupować amortyzator firmy "krzak" to kupujcie wyłącznie najwyższe modele - jest szansa, że pożyją ciut dłużej.

Fatbajk to moim zdaniem tak specyficzny sprzęt, że wręcz należy mu się amortyzator z prawdziwego zdarzenia. Co to dokładnie znaczy? Otóż musi:

  1. Być sztywny bocznie, czyli mieć golenie minimum 32mm, wykonane z przyzwoitego kawałka aluminium/magnezu
  2. Być precyzyjnie wykonany i spasowany - siły działające na układ są tu zdecydowanie wyższe niż w przypadku cienkich kółek.
  3. Posiadać sprężynę powietrzną i kartusz olejowy/kąpiel olejową
  4. Posiadać minimum regulację ugięcia wstępnego. Super gdy producent wyposaży nas dodatkowo w blokadę skoku, regulację tłumienia powrotu, odbicia, dobicia, przepięcia, odpięcia i pierdnięcia.

W praktyce, dostępne na rynku markowe modele posiadają wszystkie wyżej wymienione zalety. Zaczniemy od Króla....czyli kultowego Rock Shox Bluto. Amerykanie jako pierwsi wypuścili na rynek sztuciec pod tłuste koła. Dodam: pierwszy masowo produkowany, bo naturalnie już wcześniej dostępne były adaptacje "garażowe" widelców do downhillu i Dirtu (najczęściej upside-down). Bluto jednakże zrewulucjonizował fatbajki a przede wszystkim wprowadził je do rowerowego mainstreamu. Rock Shox oferuje ten model z trzema opcjami skoku: 80/100/120mm. Obecnie panująca rewizja posiada tłumik RTC3, podczas gdy pierwsza seria wyposażona była w prostszy tłumik RL. Oczywiście mamy już prawie sezon 2019 i trzeba sobie jasno powiedzieć, że Rock Shox mógłby do cholery zrobić jakiś upgrade bo RCT3 też już trąci myszką w porównaniu do najnowszych tłumików produkowanych przez amerykańską fabrykę.

Bluto RS 13

Rock Shox Bluto oferuje:

  • lagi o średnicy 32mm
  • sztywną oś 15x150mm RS Maxle
  • kompatybilność z oponami 4.8"
  • asystę powietrzną oraz tłumienie olejowe
  • Blokadę skoku w manetce na kierownicy lub na wajchą na goleni
  • Regulację kompresji oraz tłumienia powrotu

Bluto RS 11

Zalety: Bezkonkurencyjna lekkość - 1750g, dzięki czemu złożycie na tym sprzęcie relatywnie lekkiego tłuściocha. Przyzwoita czułość - momentami aż za bardzo czuła, albo wręcz ospała :).

Wady: W przypadku stosowania najszerszych i najcięższych opon, brakuje jednak sztywności bocznej - fizyki nie da się oszukać. Modele z pierwszych roczników cechowały się także podatnością na "zamarzanie" w niskich temperaturach, co wiele osób doprowadzało do szału. W końcu fat to rower przede wszystkim zimowy. Na szczęście, Rock Shox poprawił jakość uszczelek i tłumika - wrażliwość na niskie temperatury ustąpiła. Test starszego Bluto RL przeczytacie << tutaj >>

Cena...W oficjalnym katalogu polskiego dystrybutora, Bluciarz kosztuje ponad 3 klocki. Ale na wolnym rynku dostaniecie go już nawet poniżej 2 tysięcy polskich złociszy. Warto zainteresować się używkami, bo z racji wieku i tłustej specjalizacji nie znajdziecie raczej modeli "zajeżdżonych".

Chwilę po pojawieniu się BLUTO, na fali popularności fatów, do rywalizacji przystąpił..uwaga RST, czyli tajwański "Rapid Suspension Technology". Azjaci wypuścili do walki Renegata, który mial zdetronizować Bluto i jeszcze bardziej spopularyzować fatbajki. Można powiedzieć, że RST odniosło tu połowiczny sukces, ponieważ RST Renegade pojawił się w wielu fatach jako OEM. Ale to nie jedyna jego zaleta. RST stworzyło widelec nie tylko na "prawie każdą kieszeń" lecz także całkiem dobrze działający i trwały. Co więcej, Tajwańczycy pomyśleli o właścicielach starszych tłuściochów - możecie kupić wersję z prostą rurą sterową 1 1/8" a nie tylko "tapered". (1 1/2"). Dostępne są trzy wersje skoku 80/100/120mm choć najpopularniejsza jest "setka".

RST Renegade

RST Renegade oferuje:

  • lagi o średnicy 32mm
  • sztywną oś 15x150mm
  • kompatybilność z oponami 4.8"
  • Asystę powietrzną oraz tłumienie olejowe
  • Blokadę skoku w manetce na kierownicy lub na wajchą na goleni
  • Regulację kompresji oraz tłumienia powrotu
  • Offset: 51mm

Test RST Renegade 9

Zalety: Cena! Nowy widelec kupicie w Internetach już za 1400PLN. Poza tym naprawdę dobra sztywność boczna i zupełnie satysfakcjonująca jakość działania, czego jestem namacalnym dowodem - test modelu Renegade przeczytacie << tutaj >>

Wady: Waga...choć i tu zdania są podzielone. Niemniej RST waży 2.2kg. Trudno zbudować na nim lekki sprzęt. Poza tym czasami pojawiają się dziwne stuki z tłumika. Obecna rewizja RST Renegade otrzymała znacznie trwalszą czarną powłokę górnych goleni. Warto zaznaczyć, iż RST korzysta ze sprawdzonej kosntrukcji tłumika, za którą stoi inna znana marka Manitou. Zatem odrzućcie zabobony, bo RST od dawna nie jest tym tanim, klocowatym, beznadziejnym RST jakie funkcjonowało w pierwszej dekadzie XXI wieku ( dobre opinie dotyczą przede wszystkim najwyższych modeli marki)

Trzecim muszkieterem, nie tylko na polskim rynku jest MANITOU Mastodon. Kultowy producent długo ociągał się z prowadzeniem na rynek tłustego amora. Ale stało się. Rzutem na taśmę pojawił się pradawny gad. Nazwa jest nieprzypadkowa, bowiem sztuciec ten faktycznie pod wieloma względami przewyższa konkurencję. Trzeba przyznać, że projektanci przyłożyli się do pracy uważnie śledząc opinie użytkowników RS Bluto i pozostałych sztućców. Według zdecydowanej większości opinii Mastodon to obecnie najlepszy amortyzator do tłustej jazdy. Manitou przygotował dwa modele  PRO oraz Comp, dodatkowo podzielone na odmiany STD - "standard" oraz EXT ("extended"). Różnice między nimi są wbrew pozorom dość istotne.

Manitou Mastodon

Wersja Pro wyposażona jest w zaawansowane tłumienie MC2 oraz cenioną asystę powietrzną znaną z modelu Dorado. Wersja comp jest ciut skromniejsza. Z użytkowego "punktu siedzenia" jednak najważniejsza różnica to "pojemność" widelca. Otóż model Standard obsługuje opony nie szersze niż 4.0" (26") lub 3.8" (koło 27,5"). Za to wersja EXT połknie najpotężniejsze, tłuste papucie. Niestety polski dystrybutor, firma Velo, posiada w ofercie wyłącznie wersję Comp STD.

 Manitou Mastodon

Foto: www.pinkbike.com/Mike Levy

Manitou Mastodon oferuje:

  • ponadprzeciętną szerokość goleni - 34mm !
  • Skok 100/120mm, ale również 150mm w wersji OEM
  • sztywną oś 15x150mm (opatentowany system Hex-lite SL)
  • kompatybilność z oponami 4.8" (Tylko wersja Pro)
  • Asystę powietrzną oraz tłumienie olejowe "TPC"
  • Blokadę skoku wajchą na goleni, opcjonalnie manetką na kierownicy
  • Regulację kompresji Hi+Lo oraz tłumienia powrotu (Absolute +)
  • Regulację skoku za pomocą tokenów
  • Certyfikację e-bike
  • Offset: 51mm

 Zalety: Wspomniana sztywność. Ponadprzeciętna czułość i niewrażliwość na temperatury. Doskonała jakość wykończenia.

Wady:  Waga - niestety szersze golenie i potężniejsze bebechy odbijają się czkawką - 2460g.. (Wersja PRO EXT) Uff...Poza tym użytkownicy zgłaszają nienajlepiej zaprojektowane prowadzenie przewodu hamulcowego przedniego zacisku. O wiele poważniejszą dysfunkcją jest jednak specyficzna konstrukcja korony widelca, która powoduje zaczepianie wystającymi pokrętłami regulacji o dolną rurę ramy. Taka sytuacja pojawi się w przypadku starszych ram nie optymalizowanych pod amortyzator, lecz również w przypadku tych tłustych projektów, które były stworzone z myślą o RS Bluto - dola rura jest tylko nieznacznie podgięta w okolicy główki ramy. W przypadku zakupu warto upewnić się czy Mastodon nie zatrzyma się na ramie, co skończy się katastrofą w chwili wypadku.

W naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć czwartego muszkietera. Tym razem to Kanadyjczyk WREN ATK. Dam sobie głowę obciąć, że mało kto słyszał o tej marce w Polsce, ale za Wielką Sadzawką jest to całkiem popularna firma. Tłusta oferta jest naprawdę ciekawa. Cechą przewodnią wszystkich modeli są odwrócone golenie, czyli tzw. Upside-Down - system znany z amortyzatorów motocrossowych i do zjazdu. Kolejnym elementem godnym uwagi jest ilość opcji skoku. Do wyboru mamy: 80/100/110/120/130/140/150/160mm

Wren 150 150 Suspension Fork

WREN ATK oferuje:

  • do wyboru prostą (1 1/8") lub poszerzaną sterówkę (1.5")
  • wysoką czułość układu
  • wysoką sztywność - golenie 36mm
  • regulację tłumienia powrotu, kompresji
  • blokadę skoku
  • asystę powietrzną (podwójna komora) i kąpiel olejową
  • oś przelotową 15x150mm
  • offset 45mm
  • kompatybilność z najszerszymi papuciami 5"

Wren ATK150

Foto: https://www.ridefatbikes.ca

Zalety: Duża zwrotność roweru dzięki mniejszemu wyprzedzeniu i ponadprzeciętnej sztywności bocznej. Akceptowalna waga, około 2200g dla wersji 110mm. Według opini wielu użytkowników, ten odwrócony amortyzator grawantuje wysoką czułość na drobne nierówności. Łatwo dostępne części serwisowe. Dzięki podwójnej komorze powietrznej można bez rozbierania widelca regulować jego parametry "on-the-fly". Konkurencja wymaga rozebrania bebechów.

Wady: No cóż, tych jest chyba ciut więcej niż zalet. Biorąc pod uwagę wysoką cenę - około 1000USD, wykonanie niektórych elementów mogłoby być lepsze. Skomplikowany i konieczny, wstępny tuning amortyzatora pod danego użytkownika. Wysoka podatność na temperaturę powietrza. Montaż karbonowych ochraniaczy dolnych goleni skraca skok o około 10mm, plus jeszcze kilka innych mankamentów, o których poczytacie w sieci. I jak w życiu - jedni kochają takie zabawki a pozostali psioczą...i też kochają.

Na ostatnim miejscu tego poradnika postanowiłem umieścić słynny, wręcz kultowy, ultra nowoczesny widelec amortyzowany LAUF Carbonara, który zirka dwa lata temu miał swój debiut. Celowo użyłem słów widelec amortyzowany, gdyż Carbonara nie jest typowym amortyzatorem, lecz tak naprawdę resorem - elementem wachliwym, są węglowe pióra! Cała rodzina widelców Lauf wykorzystuje bowiem naturalne właściwości włókna węglowego i dopiero obserwując pracę tego cudaka możemy przekonać się jak pancerne one są. Lauf jest obecnie najlżejszym na rynku urządzeniem amortyzującym w kategorii Fatbike. Waży zaledwie 1120g.

Lauf Carbonara Fatbike compl

Lauf Carbonara oferuje:

  • teoretycznie 60mm skoku
  • super niską wagę: 1120g
  • wysoką sztywność boczną
  • niesamowity wygląd roweru
  • Predefiniowaną czułość - dwie wersje: "standard" oraz "powyżej 85kg"

Lauf TR29

Zalety: Bardzo wysoka czułość na drobne nierówności. Super niska masa, i geometria wpływają na łatwoskrętność roweru. Brak mechanicznych elementów ruchomych - nie wymaga serwisowania a jedynie przecierania szmatką. Możliwość wyboru koloru widelca. Sprawdzi się idealnie jako "amortyzator" do ścigania się na szutrach, niezbyt wymagających trasach XC, łatwych maratonach.

Wady: Niestety tych jest zdecydowanie więcej niż zalet. Zacznijmy od ceny...900 USD to jest kwota nie na każdą tłustą kieszeń, ale tyle też kosztują nietuzinkowe projekty. Bardzo ograniczona użyteczność ze względu na minimalne ugięcie. W rzeczywistości Lauf ugina się na 30-40mm. Podstawową wadą tego amortyzatora jest jednak brak TŁUMIENIA - lauf zachowuje się jak sprężyna i całą energię z ugięcia oddaje w postaci rozprężenia. Kolejną jest brak możliwości regulacji czegokolwiek. Można jedynie wybrać model "standard" - dla lekkich lub potrzebujących super czułej sprężyny, lub "over 85", czyli teoretycznie dla dużych misiów.

Mógłbym Was jeszcze bardziej zniechęcić, ale tę przyjemność zostawię sobie na osobny test, bowiem miałem okazję przejechać sie tym czymś. W pierwszej chwili byłem także najarany jak szczerbaty na suchary, ale po wtoczeniu się na Śnieżkę i później konkretnym zjeździe entuzjazm momentalnie zgasł. Ale honor jednak należy mu oddać - jest wyjątkowy i każdy się ogląda. Lauf to Lauf - albo się go kocha, albo nie.

Na tą chwilę, to chyba wszystkie amortyzatory, które można spotkać nie tylko na krajowym rynku. Wybór skromny, choć i tak należy się cieszyć biorąc pod uwagę minimalny udział fatbajków na rynku rowerowym. Zdaję sobie sprawę, iż nie rozwiązałem wszystkich waszych dylematów, liczę jednak, że choć trochę rozświetliłem ogólny "obraz". Krytykujcie i dopisujcie własne konstruktywne uwagi. I niech tlusta moc będzie z Wami.

Michał Śmieszek