Prawie dwie dekady temu jazda testowa była tylko dla wybrańców i to nawet w przypadku samochodów. O ile dziś próbne śmiganie osobówką już nikogo nie dziwi, to w świecie rowerów ciągle każą nam się cieszyć z guzik wartej rundki dookoła sklepu. Na szczęście powoli się to zmienia...

Mateusz Nabiałczyk

Bardzo często jazdę testowa wykraczającą swoim zakresem poza wzrok sprzedawcy jesteśmy w stanie wynegocjować w przypadku naprawdę drogich maszyn i życiowego podejścia właściciela sklepu.

Rowerowa branża się rozwija, potrzeby klientów (czasami trochę sztucznie) rosną i okazuje się, że rower to coś więcej, niż niskoemisyjny środek lokomocji. Każdy miłośnik dwóch kółek już przed zakupem chce mieć pewność, że za tydzień nie dojdzie do wniosku, że utopił krotność swojej wypłaty.

W odpowiedzi na potrzeby bikerów powstają pierwsze formalne centra testowe największych marek...które chyba połapały się, jak owa inicjatywa i dogodność przekłada się na wyniki sprzedażowe. Rzecz jasna nas, klientów bardziej interesuje i cieszy możliwość bliższego zapoznania się ze szpejem przed wstukaniem 4 magicznych cyferek.

Jedną z ‘tych’ firm staje się Author, który na chwilę obecną posiada cztery centra – Jelenia Góra, Legnica, Opole i Wrocław.  Nie mogło być inaczej, pod każdą podaną lokalizacją znajdziemy minimum jedną 29” testówkę z kolekcji czeskiego producenta. Oczywiście mają też inne rowery, ale kto by na to w ogóle patrzył  : - )

Cóż nam pozostaje? Iść, ustalić termin jazdy, objechać 29era i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy o to nam w rowerowym życiu chodzi.

Miejmy jeszcze nadzieję, że z biegiem czasu polska siatka ATC (Author Test Centre) ulegnie zagęszczeniu, ilość dostępnych maszyn każdemu zagwarantuje dostępność od ręki porządanego modelu i rozmiaru, a bierna konkurencja się ogarnie i podejmie podobne działania.